Co dziesiąty wypadek na autostradach i co dwunasty na drogach ekspresowych jest wynikiem zmęczenia lub zaśnięcia kierowcy. Rozwiązaniem problemu są elektroniczne systemy, które utrudniają zaśnięcie w trakcie jazdy. Już niebawem staną się standardowym wyposażeniem wszystkich nowych pojazdów.
Z danych Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS wynika, że 10 proc. wypadków na autostradach i co dwunasty wypadek na drogach ekspresowych jest wynikiem zmęczenia lub zaśnięcia za kierownicą. Z kolei analizy Komisji Europejskiej wskazują, że nawet 20 proc. wypadków może być spowodowanych zmęczeniem. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest długa i monotonna jazda, która sprzyja utracie koncentracji. Szacuje się, że kierowanie pojazdem przez kilkanaście godzin porównywalne jest z jazdą po spożyciu alkoholu. Paradoksalnie, im większe zmęczenie, tym nawet 6-krotnie większa skłonność u kierowców do podejmowania ryzyka dalszej jazdy - wynika z europejskich badań ESRA. To poważny problem, dlatego od połowy 2022 roku wszystkie nowo homologowane pojazdy w Unii Europejskiej będą wyposażane w detektory monitorujące stan skupienia kierowcy i w razie potrzeby ostrzegą o senności lub zmęczeniu.
- To kolejny krok na drodze cyfrowej ewolucji transportu kołowego, który ma być bezpieczniejszy i zrównoważony. Proszę zwrócić uwagę, że z każdą generacją pojazdów przybywa wszelkiego typu elektronicznych asystentów, których zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo już nie tylko kierowcy i pasażerów, ale i pozostałych uczestników ruchu. Ta mnogość systemów stopniowo przybliża nas do pojazdów samosterujących, które zapewnią nam jeszcze większą ochronę, zauważa prof. Marcin Ślęzak, dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego.
Takie rozwiązania obecnie są opcjonalnym wyposażeniem wielu pojazdów, a w niektórych przypadkach (w wyższych poziomach wyposażenia) standardem. System, oceniając ruch kierownicy sprawdza, czy prowadzący wykonuje precyzyjne manewry i jak często koryguje tor jazdy. O potencjalnym zagrożeniu informuje kierowcę za pomocą sygnału dźwiękowego i komunikatu tekstowego – „czas na przerwę”. W niedalekiej przyszłości systemy te zostaną wzbogacone o kamery oraz optyczne czujniki montowane w kabinie pojazdu, które dzięki specjalnym algorytmom będą nieustannie czuwać nad stanem kierowcy, śledząc jego wzrok oraz ruch głowy.
Jednak wraz z rozwojem technologii, również tej wykrywającej zmęczenie, pojawia się obawa, że ich powszechne zastosowanie może być niebezpieczne, m.in. w zakresie cyberbezpieczeństwa. Z samochodu przejętego przez hakera można będzie pozyskać np. obrazy rejestrowane przez wewnętrzne kamery.
- Istotna zatem staje się kwestia zabezpieczenia aut przed takim scenariuszem, zanim trafią na drogi. Między innymi to zagadnienie jest przedmiotem analiz projektu „AV-PL-ROAD - Polska droga do automatyzacji transportu drogowego", który realizujemy wspólnie z Ministerstwem Infrastruktury i Wydziałem Transportu Politechniki Warszawskiej. Wyniki prac naszego projektu będą swoistym almanachem wiedzy na temat bezpiecznego wdrażania do ruchu drogowego nowoczesnych pojazdów - zautomatyzowanych, a w przyszłości autonomicznych, również pod kątem aspektów prawnych i cyberbezpieczeństwa, tłumaczy dr inż. Mikołaj Kruszewski z Instytutu Transportu Samochodowego.
Przypomnijmy, że zgodnie z unijnymi założeniami, poza detektorami wykrywającym senność i zmęczenie kierowcy, w pojazdach będą musiały pojawić się także systemy odpowiedzialne za kontrolę prędkości, utrzymanie auta na pasie ruchu oraz rejestrację parametrów auta w momencie zderzenia (tzw. czarne skrzynki). Przepisy zaczną obowiązywać od połowy 2022 roku i dotyczyć będą wszystkich nowych typów samochodów.